Temat #fotowoltaika jest…

Temat #fotowoltaika jest poruszany co chwilę. Sporo osób twierdzi, że się to zupełnie nie opłaci. Inni mają jakieś dziwne wyliczenia. Tak więc pora powiedzieć – SPRAWDZAM. Przyszedł mi właśnie rachunek od 1 lipca do 31 grudnia 2019. Zestaw był uruchomiony w kwietniu, z okresu od kwietnia do końca czerwca ciężko wyciągnąć rzetelne wnioski. Z okresu 6 miesięcy jest już dużo łatwiej, jest to pełny okres rozliczeniowy z zakładem energetycznym. Kolejne 6 miesięcy, powinno dać takie same wyniki.
Roczne zapotrzebowanie na energię mojego domu to około 2800kWh. Sumaryczne, roczne rachunki wynosiły ok 1800zł.
W końcówce 2017, pojawiła się opcja na bliżej nieokreślone dofinansowanie. Należało się zgłosić do gminy, oni realizowali całość przedsięwzięcia, były dwa źródła dofinansowania – któryś urząd (chyba marszałkowski) który dawał % dofinansowania i gmina która dawała 1000zł do każdego domostwa na instalację. My po swojej stronie musieliśmy wykonać audyt, za który zapłaciliśmy 200zł i reszta działa się sama. W 2019 pojawiła się informacja o montażach, i kosztach jakie musimy ponieść.
Ile więc to kosztowało? Łączne koszta jakie ponieśliśmy to ok 6000zł (z VAT), moc jaką mamy zainstalowaną to 4kW.
Jaki rachunek dostałem, za te 6 miesięcy? 80zł! Na wykopie, wielokrotnie czytałem, że instalacja zwróci się po 30 latach. Znając powyższe kwoty, policzmy! Jak łatwo policzyć w 6 miesięcy, oszczędność wyniosła więc: 820zł (1800zł/2 – 80zł). Przy koszcie 6000zł, będzie to 7,3 6-miesięcznego okresu rozliczeniowego – czyli trochę poniżej 4 lat do pełnego zwrotu.
Drugim wątkiem który był bardzo i to bardzo często poruszany – gwarancja. W ofercie (przetargu) było zgłoszone 84 miesiące gwarancji (7 lat).
Czy się to opłaca? OCZYWIŚCIE! Wszystko jednak zależy od kwoty jaką zapłacicie. Na Facebooku pojawia się mi co chwila ogłoszenie: „super tania instalacja 5kW za 20000zł” – to już się by nie opłaciło zupełnie.
Na poniższym wykresie jest wygenerowana moc w poszczególnych miesiącach – max to 590kWh wygenerowanych, minimum to 117kWh. Czerwiec dał prawie 700kWh, ale on nie jest w pokazywanym okresie, więc go usunąłem. Najgorszy miesiąc? Zdecydowanie grudzień. Jest dopiero 24 stycznia, a ja już mam wynik który jest równy grudniowemu. Myślę, ze zamknę styczeń w okolicy 130-140kWh.
Najgorszy wynik dzienny? 0KWh – też byłem mocno zaskoczony, co ciekawe u sąsiada jest instalacja o trochę niższej mocy i on wtedy miał minimalną produkcję. Później porównywaliśmy wykresy i okazało się, że jego instalacja ma „moc zadziałania” ok 50W, u mnie jest to ok 80W – w tamtych dniach on osiągnął minimum, a ja nie (tak wiem, że to napięcie zadziałania powinno być, ale nie mam do tych danych dostępu). Najwyższy wynik dzienny 27,7kWh.
Instalacja jest w stronę południową z lekkim odchyleniem na zachód (tak dach jest skierowany).

W domu też mam kolektory słoneczne do ogrzewania wody – również genialna sprawa, w przypadku niedogrzania, mam nadprodukcję prądu, można więc spokojnie zaszaleć.

#fotowoltaika #panelesloneczne #odnawialnezrodlaenergii #oze #budownictwo