Czy w każdym miejscu w Polsce…

Czy w każdym miejscu w Polsce kupno mieszkania to jakiś nieśmieszny żart? Pomijam deweloperów, bo nie chcę mieszkać w tych klitach, w których wszystko słychać z każdej strony, nieustawnych, z kuchnią w pokoju, na wypizdowach bez porządnych dróg dojazdowych. Rynek wtórny to też masakra. Pośrednicy, którzy krzyczą 3% za to, że Ci mieszkanie pokażą, a przez telefon nie umieją na żadne pytanie odpowiedzieć xD prywatni nie lepsi, w ogłoszeniu mieszkanie po remoncie, a przychodzisz i się okazuje, ze owszem, remont był, ale 15 lat temu xD Na zdjęciach niby fajnie, a przychodzisz i panele pod tobą pływają. Dramat. A już w ogóle przy większym metrażu, bo szukam powyżej 65m2. Chyba się poddam niedługo, bo szukam prawie rok ( ͡° ʖ̯ ͡°) #mieszkanie #budownictwo

Właśnie kuję plytki na…

Właśnie kuję plytki na mieszkaniu i jak sie uda dzisiaj skonczyc to jutro bd pierwszy raz w zyciu plytki ukladac ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#stepujacybudowlaniec #budownictwo

Wytłumaczcie mi coś….

Wytłumaczcie mi coś. Remontuję sobie chałupę, zasuwam jak budzik, wstaję o 5, napierdzielam do 20, tylko obiad jem, śniadanie i kolację w samochodzie opieprzam na szybko.

A chłopy wynajęte do remontu przyjdo może nawet i o 7, ale najpierw przeciągną się przy samochodzie.

Potem z godzina zejdzie to wyciąganie i instalacja maszyn budowlanych (dwóch wiertarek i wkrętarki).

O kurde, już 8 pora na śniadanie. Hehe Sebastian kupił BMW gruz i owinął się za wsią wokół drzewa, Andrzelika sama została. Kto ją teraz weźmie. Chyba amator puszystych, hehe hehe.

No to o 9 z nowymi siłami do roboty. Trzeba wyciągnąć materiał z samochodu.

Po pół godziny wyciągania trzech rzeczy okazuje się, że nie ma kołków 21:37. Trzeba jechać do hurtowni, bo do Castoramy co to to nie.

Już o 11 są panowie z powrotem, korki straszne żydy wszystko żwężają. No to co, zaczynamy? Tak, ale najpierw drugie śniadanie.

Tak wzmocnieni, możemy podejść do roboty. Już 12. Heheh, no tak. Panie a takie wiertło 10/600mm na SDS to może Pan ma? Mamy wprawdzie, ale na bazie. Dziękuję! Zaczynamy.

No tak, jak byliśmy w hurtowni, to zabrakło takich blaszek do czegoś tam, to ehhhh. To ja już tu zostanę przy robocie, a Pawełek pojedzie. Wie Pan, teraz to korki straszne.

Pawełek wraca o 13:00, no to przerwa, bo akurat obiad.

A po obiedzie uruchomimy wiertarkę ze dwa razy, i fajrant, ile kurła można tak orać od 7 o świcie. Budowlanka niełatwa robota. Czy mógłby Pan zaliczkę na mordę tak 5 kafli mi dać, bo jadę na działkę jutro. Maszyny (dwie wiertarki Nu-tools z Biedry o wartości 21,37) u Pana zostają.

#remontujzwykopem #budownictwo #budowadomu #heheszki #zalesie

Pod poprzednimi wpisami…

Pod poprzednimi wpisami najczęściej pytaliście o porównanie domów szkieletowych z murowanymi. Zatem dziś właśnie o tym.

Można by pomyśleć, że budowa to budowa, ale nic bardziej mylnego. Te dwie technologie dzieli bardzo wiele, dlatego podzielę różnice miedzy nimi na kilka tematów.

Ale najpierw krótko o technologii, bo wszystkie różnice wynikają z różnego sposobu budowy.

W tradycyjnym budownictwie układamy materiał (cegły albo pustaki), które wiążemy zaprawą. Wylewamy słupy i wieńce, decydujemy czy strop chcemy monolityczny czy systemowy i budujemy dach z drewnianą konstrukcją (tu akurat się nie różnią). Na mury następnie trafia styropian.

W domach szkieletowych, jak sama nazwa wskazuje, wszystko opiera się na drewnianej konstrukcji szkieletowej. Między słupkami układamy wełnę mineralną, a na zewnątrz wełnę prasowaną lub płyty z włókna drzewnego (które też są izolatorem). Pełny opis materiałów znajdziecie w poprzednim wpisie.

Pierwsze co rzuca się w oczy przy tym porównaniu to grubość izolacji – w domu murowanym izolacja znajduje się na zewnątrz, a w szkieletowym także wewnątrz samej ściany. Wynikają z tego dwie różnice: dom szkieletowy jest cieplejszy (przy zastosowaniu standardowej grubości styropianu na domu murowanym) oraz nagrzewane jest w nim wyłącznie powietrze – to z kolei oznacza, że nagrzewa się dużo szybciej (bo nie nagrzewamy murów) i ma dużo niższą bezwładność cieplną (czyli tempo oddawania ciepła – bo nie nagrzewamy murów). Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że koniec końców wyjdzie na jedno. W praktyce jednak dom szkieletowy ma dużo lepszą charakterystykę cieplną i jest bardziej energooszczędny. Z moich doświadczeń i ankiet przeprowadzanych wśród inwestorów wynika, że różnica w kosztach może być nawet dwukrotna przy podobnej powierzchni i tym samym paliwie.

Drugie co wynika z technologii to grubość ścian. Weźcie dowolny projekt, który ma wariant murowany i drewniany i porównajcie grubość ścian. A potem porównajcie ich powierzchnie. Pewnie Wam się nie chciało, więc Wam to podsumuję. Dzięki temu, że ściany domu szkieletowego są dużo węższe, zyskujemy całkiem sporo miejsca. W porównaniu, które przygotowywałem do naszych materiałów było to aż 10m2 w domu ok. 200m2. Czyli zyskujecie dodatkowe 10m2… Albo budujecie mniejszy dom, mając tyle samo przestrzeni wewnątrz.

Kolejna sprawa, o którą również pytaliście, to akustyka. To ogólnie nieprosty temat, bo w grę wchodzi nie tylko gęstość materiałów, ale też inne ich cechy, które na nią wpływają. Nie jestem fizykiem, więc ta część będzie miała najwięcej uproszczeń (może jakiś miejscowy fizyk tu się wypowie). Ustaliliśmy już, że ściany domu murowanego są grubsze. Mają też większą gęstość. Zdaje się, że biją szkieletówkę w przedbiegach. Nie jest to jednak tak proste. Faktycznie dom murowany będzie z zewnątrz lepiej tłumił dźwięki, ale różnica nie jest wcale aż tak wielka (u mnie na przykład najbardziej słychać przez… okna – kiedy zasłaniam rolety, wtedy praktycznie nic nie słychać). Pomiędzy ścianami działowymi różnica jest mniejsza (o ile faktycznie jest różnica), ponieważ ich wnętrze wykłada się wełną izolującą akustycznie. W domu piętrowym lub z poddaszem użytkowym ta sama wełna jest między belkami stropowymi, a na nich z kolei montujemy maty akustyczne, więc tu różnica też nie jest odczuwalna. Najbardziej hałaśliwe są rury doprowadzające wodę, które słychać w pokoju, który przylega, np. do łazienki. Takie dźwięki jednak słyszałem też w domu murowanym, więc ten problem występuje w obu technologiach (no i trwa tyle co czas lania wody). Jeśli jednak planujecie budowę koło autostrady, lotniska, strzelnicy, poligonu czy parku rozrywki to chyba zasugeruję Wam dom murowany, bo jednak lepiej tłumi dźwięki z zewnątrz. Choć nie wiem czy budując się w takim miejscu na pewno zależy Wam na ciszy.

Na koniec koszty. Od razu uprzedzę, że jeśli chcecie budować budżetowo to odpuście sobie dom szkieletowy. Dom szkieletowy wymaga wysokiej jakości materiałów i doświadczonej ekipy – te dwa elementy nie idą w parze z oszczędnościami. Dom murowany łatwiej postawić tanio (choć prędzej czy później odbije się ta oszczędność przy eksploatacji – nie mówcie, że nie ostrzegałem). Jeśli jednak porównamy budowę szkieletówki i tradycyjną o takich samych parametrach to wyjdzie podobnie lub z przewagą tego pierwszego.

Nie powinniśmy jednak rozważać samych kosztów budowy w oderwaniu od kosztów eksploatacji. Prawidłowo wykonany dom szkieletowy to dom energooszczędny w standardzie. A jeśli odrobinę się postaramy to będzie miał parametry domu pasywnego (dom pasywny to dużo szerszy temat). To oznacza oszczędności na jego ogrzewaniu (porównując podobny projekt z tym samym źródłem ogrzewania rzecz jasna).

Do oszczędności powinniśmy jeszcze zaliczyć wspomnianą wcześniej różnicę w powierzchni domu, ale także, co mniej oczywiste, czas budowy. Trwa ona bowiem około 3-4 miesięcy, w przeciwieństwie do minimum 9-12 w domu murowanym (9 miesięcy to był rekord w mojej poprzedniej firmie deweloperskiej), a według niektórych „szkół” – 18-24 miesięcy, spowodowanych przerwami technologicznymi na schnięcie. Gdzie tu oszczędność (gotówki)? W kredycie oczywiście (nie słyszałem o nikim kto zbudował za gotówkę – jeśli tu Jesteś, koniecznie pochwal się). Otóż w okresie budowy spłaca się same odsetki – kapitał pozostaje na tym samym poziomie, więc w ten sposób nie zmniejszamy naszego zobowiązania. Po oddaniu budynku do użytku, kredyt przeliczany jest ponownie na okres pomniejszony za czas budowy (może jakiś Mirek siedzi w kredytach i rozwinie temat?). Oszczędzamy więc kilka, kilkanaście, a w skrajnych przypadkach nawet ponad dwadzieścia tysięcy (to przy dużej, długotrwałej budowie, ale skąd mam wiedzieć co będziecie budować).

No i z grubsza to tyle. Nie chciałem znów tworzyć epopei, a i tak wyszło tego sporo. Mimo wielu uproszczeń. Dlatego jeśli macie pytania to jak zwykle walcie śmiało. No i piszcie propozycje kolejnych tematów. Chciałbym jeszcze poruszyć trochę bardziej ogólny temat, a mianowicie dokumentacji do pozwolenia na budowę – dajcie znać czy to Was interesuje.

#domyszkieletowe <– obserwuj/czarnolistuj

Poprzednie wpisy:
1) Porównanie domów szkieletowych budowanych na miejscu i prefabrykowanych
2) Materiały cz. 1 – Drewno
3) Materiały cz. 2 – płyty poszycia, izolacja, folie i dyfuzja pary wodnej

Poniżej, w komentarzu, możesz dopisać się do wołania na premierę realizowanego przeze mnie filmu o budowie domów szkieletowych od A do Z

#budownictwo #budowadomu #budowa #budowlanka #dom #budujzwykopem #nieruchomosci

Pół roku po odebraniu…

Pół roku po odebraniu mieszkania, wszystkie komórki lokatorskie są wilgotne i mają pleśń. Tak wyglądają ciuchy przyniesione z piwnicy.
#patodeweloperka #budownictwo #deweloperka

Dziś druga część wpisu o…

Dziś druga część wpisu o materiałach w domu szkieletowym. Nie da się jednak pisać o materiałach w oderwaniu od technologii. Dlatego też dziś będzie nieco dłuższy wpis.

TL;DR

pokaż spoiler Jeśli nie chce Ci się czytać to zobacz wizualizacje do tego posta i w komentarzu poniżej oraz przeczytaj pierwszy akapit o dyfuzji pary wodnej.

Najważniejszym zagadnieniem jest dyfuzja pary wodnej. Powszechnie mówi się o tym jako o paroprzepuszczalności. Chodzi o to, aby nie uwięzić pary wodnej w przestrzeni wewnątrz przegrody (ściany). Dlatego należy stosować właściwe materiały we właściwym miejscu: od zewnątrz montowane są materiały o najniższym współczynniki oporu dyfuzyjnego (czyli najwyższej paroprzepuszczalności), a im bliżej wnętrza, tym większy opór dyfuzyjny. W rzeczywistości nie pozbywamy się całej wilgotności, tylko utrzymujemy ją na właściwym poziomie, dzięki czemu konstrukcja jest zabezpieczona i zachowuje swoją wytrzymałość, a wewnątrz domu są komfortowe warunki.

To podstawowa zasada, którą wykonawcy powinni się kierować projektując przekrój przegrody (ściany) zewnętrznej. Mogą różnić się detalami, ale wciąż muszą trzymać się tej zasady. Poniżej będę opisywał kolejne warstwy licząc od wnętrza (pominę płyty gipsowo-kartonowe – napiszę zbiorczo o wnętrzach, w którymś z następnych wpisów).

Na słupki konstrukcji montujemy folię paroizolacyjną. W większości pomieszczeń jest standardowa (zazwyczaj żółta, choć wcale taka być nie musi), ale w pomieszczeniach mokrych (kuchnia, łazienka) stosuje się tzw. „inteligentną” paroizolację. Różni się ona od zwykłej zmiennym współczynnikiem SD (oporu dyfuzyjnego). Ważna jest nie tylko jakość (co za oczywista oczywistość), ale też jej łączenie odpowiednimi taśmami.

Między samymi słupkami układamy wełnę mineralną. Musi być ona (oczywiście) wysokiej jakości, ale to oznacza nie tylko dobry współczynnik przenikalności cieplnej (lambda), lecz także jej strukturę (jak się odkształca i czy się nie kruszy). Ważne jest jej właściwe ułożenie, aby utrzymywała się w miejscu (nie opadała) i nie została zgnieciona.

Następna jest albo wiatroizolacja… Albo płyty poszycia zewnętrznego. To zależy od zastosowanego przekroju. W przypadku płyt z włókien drzewnych w tym miejscu zamontowana zostanie folia wiatroizolacyjna – jest dokładnie tym na co wskazuje nazwa – osłania dom przed wiatrem. Ją również łączymy specjalnymi taśmami. Jeśli decydujesz się na ścianę wentylowaną, wiatroizolacja powinna zostać zamontowana na izolacji zewnętrznej.

Natomiast w przypadku płyt poszycia cementowo-włóknowych, to one stanowią jednocześnie wiatroizolację. I w ich przypadku też jest potrzebna… Specjalna taśma. Nakłada się ją na łączeniach między płytami.

Żebyście nie musieli się domyślać ani wyobrażać jak te wszystkie 3 przekroje wyglądają, zamieszczam poniżej w komentarzach wszystkie w formie graficznej. Pierwszy przekrój obrazuje ścianę opartą o płyty z włókien drzewnych, drugi zawiera w sobie zarówno płyty cementowo-włoknowe, jak i pustkę wentylacyjną. W praktyce stosuje się jeden z tych elementów.

pokaż spoiler To nie kryptoreklama – tylko takimi dysponuję

Kiedy jest już wiatroizolacja, przychodzi czas na izolację zewnętrzną. Tu też jest różnica w zależności od przekroju.

Przy płytach cementowo-włóknowych lub ścianie wentylowanej, izolatorem będzie wełna prasowana. Przy czym gdy do płyt wystarczy je przytwierdzić, tak na ścianie wentylowanej musimy najpierw przygotować ruszt z łat (suszonych i struganych, a jakże) między które ułożymy wełnę.

Przy płytach z włókien drzewnych, które są w tym przekroju płytami poszycia, to one jednocześnie stanowią izolator (te, które stosujemy mają współczynnik przenikania ciepła lambda=0,040).

Na płytach lub wełnie możemy już robić elewację. Zanim nałożymy tynk elewacyjny, najpierw musimy wtopić siatkę w klej podtynkowy, dzięki którym tynk nie będzie pękać. Sam tynk też musi być właściwie dobrany, żeby nie zniweczył naszych starań z oddawaniem pary wodnej na zewnątrz. Możemy zastosować np. tynk mineralny, który doskonale oddaje wilgoć. Nie jest on jednak bardzo odporny i jest bardzo podatny na zabrudzenia (po roku będziecie chcieli go już malować). Dlatego my w standardzie oferujemy tynk silikonowo-silikatowy, który także oddaje wilgoć, ale jest nieporównywalnie trwalszy (dzięki temu, jak się zabrudzi, to wystarczy go umyć myjką ciśnieniową) i zwyczajnie ładniejszy.

Jeśli decydujemy się jednak na ścianę wentylowaną, wcześniej musimy zbudować ruszt pionowy na którym montujemy płyty z włókien drzewnych – a dalsze czynności podobnie jak wcześniej – albo deskę elewacyjną. Sam ruszt służy jako pustka wentylacyjna (stąd nazwa tego przekroju). Ważne jest jednak, aby od spodu przytwierdzić blachę perforowaną, która chroni przed dostępem szkodników.

Mimo, że starałem się pisać zwięźle i tak wyszła mała epopeja. Jednak temat materiałów jest dość obszerny. Na pewno w przyszłości wrócę, żeby go rozwinąć. Jeśli macie propozycje kolejnych tematów związanych z domami szkieletowymi to piszcie w komentarzach.

Poprzednie wpisy:
1) Porównanie domów szkieletowych budowanych na miejscu i prefabrykowanych
2) Materiały cz. 1 – Drewno

Poniżej, w komentarzu, możesz dopisać się do wołania na premierę realizowanego przeze mnie filmu o budowie domów szkieletowych od A do Z

#domyszkieletowe <– do obserwowania/czarnolistowania

#budownictwo #budowadomu #budowa #budowlanka #dom #budujzwykopem

Stoję między młotem a…

Stoję między młotem a kowadłem. Kłócić się o miedzę z rodzicami? Drapać sobie oczy do krwi i pozwolić aby szambo wybiło.. Czy odpuścić wchodząc w dorosłość z debetem na koncie i psychice. Tyle opcji, jedno życie.

Za chwilę opiszę pokrótce o co chodzi. Jako wstęp powiem Wam, że od gównianych rodziców dostałam gówniane dzieciństwo. Depresję, fobie społeczną, lęki, choroby nerwowe i przekonanie o tym iż jestem gównem.
W głowie pojawiła się pewna myśl, nie mam (chyba) nic do stracenia, więc może warto podjąć jakąś walkę i wyjść z tego bagna rodzinnego z czymkolwiek pozytywnym? Nie wiem, liczę że mi doradzicie. (・へ・)

Codziennie picie, imprezy, długi, kredyty, wyżywanie się na dzieciach, przemoc psychiczna, fizyczna, co niedzielę do kościółka i filtr „szczęśliwa rodzina” na festynach wiejskich. Jedyną ucieczką od tego teatru grozy było zamykanie się w pokoju. Tak więc spędziłam 20 lat swojego życia.
Nie nawiązałam żadnych pozytywnych relacji z rodzicami. Nigdy ich nie obchodziłam i nie udawali że jest inaczej.

Mam również brata i siostrę, którzy dostosowali się do patologii i teraz tworzą kolejne pokolenie robiąc podobne rzeczy w swoich rodzinach. Dodam tutaj, że trzymają stronę rodziców i sami sobie nie radzą z życiem.

Zaczęłam się ogarniać dopiero w wieku 22 lat po mega kryzysie. Wyprowadziłam się wtedy do dziadka z którym rodzice byli pokłóceni. Właśnie od niego dostali cały majątek. Dziadek żałował, że im to przepisał, ponieważ zaczęli balować i wszystko sprzedawać zupełnie go nie słuchając. Człowiek honorowy wrócił na stare śmieci do dewniano-murowanej chatki – we wsi obok. Mieszkaliśmy sobie tam szczęśliwie i fajnie. Ja chodziłam na terapię, dziadek odżył i było naprawdę super. Zbieraliśmy hajs, żeby ogarnąć te sprawy majątkowe i co jeszcze można to odzyskać.
Niestety dziadek niespodziewanie z dnia na dzień zmarł. Zostałam sama w domu dziadka.

Nadeszła zima i okazało się, że dach przecieka i trzeba go szybko wymienić. Nie było mnie stać, byłam zupełnie sama. Musiałam wynająć mieszkanie, nie dało się tam spędzić zimy. Została tylko ta chatka i drewniana obora oraz ziemi tyle stoją te budynki. Resztę starzy sprzedali już dawno temu.

W końcu przyszedł czas na rozmowę z rodzicami .. Z takim przekonaniem mówili przy rodzinie, że dom dziadka przepiszą mi, że mi się należy. ( ͡° ͜ʖ ͡°) ..
Opłaciłam notariusza póki żelazo gorące i nagle im się odwidziało. W sumie bez konkretnego powodu – mówią, że NIE. Nadal twierdzą, że to zrobią – tylko nie wiedzą kiedy. Dalsza rodzina w wielkanoc się za mną wstawiła i wtedy oboje obiecali przy tej rodzinie, że przepiszą.
Jak się domyślacie minęło pół roku i nic. Nadal nie dowiedzieli się kiedy.

Obecnie nasze kontakty są bardzo okrojone i ograniczają się do najpotrzebniejszej wymiany zdań. Mam klucze do posesji, ale oni też je mają. Obecnie spędzam tu wakacje i nie wiem co począć. Nadchodzi powoli jesień i żeby spędzić ją tutaj musiałabym zainwestować z 20-ścia tysięcy. Oczywiście tego nie zrobię, bo nie mam żadnej gwarancji. Jedyne na co mogę liczyć to ich łaskę bądz niełaskę i dlatego zastanawiam co począć.

Moja jedna przewaga nad nimi to:
– powtarzanie od lat, że dom po dziadku będzie mój
– nieformalna wola dziadka o której wie cała rodzina i sąsiedzi (im zależy bardzo na opinii innych i co ludzie powiedzą)
– obietnica złożona przy całej rodzinie
– fakt, że brat i siostra dostali po działce kilka lat temu, a ja nic.

Wiem, że to nic konkretnego i właściwie formalnie oraz urzędowo nic nie wnosi. Jestem tego świadoma. Wszystko zależy od ich woli i widzimisię. Dlatego tak się zastanawiam czy w ogóle próbować. Czy warto?
Oprócz faktu psychologicznego budynki są do remontu generalnego lub zburzenia, jednak działka jest położona w świetnym miejscu. Same centrum wsi przy drodze dojazdowej do większego miasta. Podobne działki sprzedają się tu po 70 – 90 tysięcy.

Jeśli mam być szczera to totalnie nie wiem jak to rozegrać. Nie chcę sobie pluć w brodę za kilka lat, a jednocześnie nie mam dużego doświadczenia życiowego aby podjąć w pełni świadomą decyzję.
Proszę Was dziś o radę, nie mam do kogo się z tym zwrócić. Będę bardzo wdzięczna za wszystkie rady i szczerą opinie co byście zrobili na moim miejscu.

Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy! Z góry dziękuje każdemu kto odpowie. (ʘ‿ʘ)

#patologiazewsi #prawo #patologia #rodzina #dom #nieruchomosci #budownictwo #zalesie #gownowpis